Wczoraj zaprosiłam na kolację koleżankę, która nie przepada za tradycyjną kuchnią. Trafiłam więc, bo przygotowałam orientalnego kurczaka z mleczkiem kokosowym, no i głównym składnikiem - trawą cytrynową. Marta celebrowała jedzenie, by nie znkiło jej zbyt szybko z talerza:). Twierdziła, że kurczak jest przepyszny i koniecznie chce go przygotować dziś dla swojego męża. Wyszła ode mnie z paczuszką trawy cytrynowej i mam nadzieje, że Fabianowi będzie smakowało, a aromat tej potrawy unosi sie w moim mieszkaniu jeszcze dzis...
Zatem do rzeczy....
Składniki:
2 piersi z kurczaka
150 ml mleczka kokosowego
10 listków trawy cytrynowej
3 ząbki czosnku
1 cebula dymka
1 szalotka
1 łyzka sosu rybnego
Skórka z limonki
Garść orzeszków ziemnych (albo olej z orzechów)
2 łyżeczki przyprawy curry
Pieprz cayenne
Przygotowanie
Rozdrobnioną cebulę smażymy na oliwie z oliwek. W przypadku gdy zamiast orzechów ziemnych używamy oleju, to oczywiście nie używamy oliwy z oliwek tylko oleju z orzechów. Do cebulki dodajemy 3 ząbki czosnku i rozdrobnione listki trawy cytrynowej. Po około 15 minutach dodajemy pokrojonego w kostkę kurczaka. Smażąc kurczę, w między czasie mielimy w blenderze orzeszki i ucieramy tarką łyżeczkę skórki z limonki. Kiedy kurczak się usmaży dodajemy mleko kokosowe, łyżkę sosu rybnego, curry, skórkę z limonki oraz orzeszki ziemne. Całość pozostawiamy na wolnym ogniu do momentu kiedy sos nie zgęstnieje. Orientalną potrawkę podajemy z ryżem oraz z sałatką z zielonego ogórka. My jadłyśmy bez, bo było już późno - wiadomo, dbamy o linię:).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Smaczne i proste w wykonaniu!
OdpowiedzUsuńMoje pierwsze podejście do kuchni tajskiej było kompletnie nieudane (jakaś brzydko pachnąca zupa mi wyszła :)), ale ten kurczaczek bardzo aromatyczny i smakowy! Tylko trawę cytrynowa miałam suszoną, ale już wiem że można kupić mrożoną :)